kasia mala |
|
|
|
Dołączył: 04 Sie 2008 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
moj kochany amciu zmarl dnia 2.sierpnia, po dlugotrwalych chorobach. byl ze mna 4 miesiace, bo przygarnelam go z ulicy, bardzo starego, bardzo wychudzonego i bardzo chorego i to byla najlepsza decyzja jaka podjelam. nikomu w zyciu tyle uwagi nie poswiecilam i bardzo, ale to bardzo kocham to zwierze. byl bardzo madry, kochal rozgryzac pilki tenisowe, kochal spac w moim lozku, kochal zycie i papu. mam nadzieje, ze zapewnilam mojemu staruszkowi godniejsze umieranie niz na ulicy, z ktorej go wzielam. za malo tu miejsca, zebym mogla opisac wszystko co bym chciala o nim powiedziec, ale ten pies wiedzial naprawde wiele, pozostal z niezlamanym charakterem mimo jego przeszlosci i za ten charakter bardzo go pokochalam. niestety jego serduszko w koncu sie zatrzymalo. nie potrafie uprzatnac jego poslania, spie z porozgryzanymi pilkami tenisowymi i boje sie, ze teraz nie bedzie mogl mnie bronic w nocy przed koszmarami. brakuje mi wychodzenia z nim na siusiu, chociaz z powodu degradacji stawow i serca niejednokrotnie musialam go znosic z dwoch kondygnacji. bardzo cie kocham piesku, wybacz mi wszystko. |
|