|
Witam. Doskonale rozumiem co znaczy stracić takiego przyjaciela jakim jest pies. Zgadzam się też z opinią, że nie ma milszego i wierniejszego stworzenia od psa. Miałm przez prawie 17 lat zwykłego kundelka, suczkę Psotkę, zabraną z paczki po jabłkach, w której była trzymana w chlewie. Była wymarzonym, pierwszym i jedynym TYLKO MOIM psem, który spał ze mną, jadł, spacerował, wyjeżdżał na wakacje... Nawet po wyjściu za mąż przeprowadziła się razem ze mną i doskonale przystosowała do nowych warunków, mimo, że miała już 14 lat. Przez ostatni rok ciężko chorowała. Do końca byłam przy niej. Jest pochowana na naszej rodzinnej działce obok dwóch innych psów i papugi należących do moich rodziców. W tym roku minęło 5 lat od jej śmierci i nadal płaczę gdy za długo o niej myślę lub opowiadam. Pozdrawiam wszystkich byłych obecnych i przyszłych właścicieli psów. Kochajcie je mądrze i bądźcie dla nich wyrozumiali. |
|
|
|